Kiedym cię żegnał, usta me milczały I nie widziałem jakie słowo rzucić, Więc wszystkie słowa przy mnie pozostały, A serce zbiegło i nie chce powrócić.
Tyś powitała znów swój domek biały, Gdzie ci słowiki będę z wiosną nucić, A mnie przedziela świat nieszczęścia cały, Dom mój daleko i nie mogę wrócić.
Tak mi boleśnie, żem odszedł bez echa, A jednak lepiej, że żadnym wspomnieniem Twych jasnych marzeń spokoju nie skłócę,
Bo tobie jutrznia życia się uśmiecha, A ja z gasnącym żegnam cię promieniem I w ciemność idę i już nie powrócę.
Temat z deka oklepany, wiersz średni ale jakoś podnosi mnie na duchu :lol:
|